Marta i Marcin

Marzec, Kaszuby, Marta, Marcin i cudowna Zielona Brama w Przywidzu. Jakby dodać plusiki pomiędzy tymi słowami („+”) to po „=” powinno pojawić się ogromne serducho, albo zdanie TO MUSIAŁO BYĆ PIĘKNE. Było moi drodzy, wesele tych dwojga było oryginalne, minimalistyczne, ale również pełne miłości i ciepła (mimo, że tydzień później spadł śnieg!). O samym miejscu musimy napisać troszkę więcej, gdyż rzeczywiście jest warte odwiedzenia i polecenia. Zielona Brama w Przywidzu to taki punkt na mapie do którego trafiając dobrze zjecie (ach te pierogi..), pojeździcie konno, napijecie się wina z ich własnej winnicy, a w zimie nawet pojeździcie na nartach! Obiekt proponuje dwie sale, co daje większą szansę znalezienia terminu na organizację wesela. Uroczą salę Spichlerzową zdobiły piękne same w sobie, drewniane stoły, których blatów żal nam było zakrywać jakimikolwiek obrusami, więc pozostały saute. Dodaliśmy jedynie czarne serwety, ponieważ to ulubiony kolor Marty. Na stołach zagościły też cudowne kompozycje kwiatowe , w których królową była delikatna anemona, dorzuciliśmy też kolor wina i mnóstwo zieleni. Jako drobne podziękowanie dla gości Para zakupiła naleweczki w Fundacji Burego Misia, która pełni rolę służebną wobec Wspólnoty Burego Misia. Kwota, którą uiścili za naleweczki została w całości przekazana dla podopiecznych Fundacji. Winiety na papierze o fakturze skóry przygotowaliśmy my. Dodatkiem były też miedziane stojaczki na numerki, pięknie rozjaśniły całą aranżację stołu. Goście mogli samodzielnie korzystać z vintage baru, w którym znajdowały się różne rodzaje alkoholu, więc każdy mógł być „barmanem na tym dancingu” . Jednak jeden element tego wesela stanowił szczególną atrakcję, księga gości. Przygotowaliśmy ją na osobnym stoliczku, w zasięgu wzroku wszystkich weselników. Mogli oni napisać wyjątkowe życzenia dla Marty i Marcina na starej, będącej w rodzinie pani młodej od pokoleń, maszynie do pisania ! Obok, na starych walizach należących do pradziadka czekał aparat Instax. Goście pisali życzenia, dołączali swoje zdjęcia i tak powstała wyjątkowa księga gości! Jako, że Mara to prawdziwa artystyczna dusza (sama przygotowała zaproszenia, które wspólnie z Marcinem lakowali zamówionym przez nas stemplem), wykorzystaliśmy jej zdolności i poprosiliśmy, aby przygotowała ich własne logo. Składało się ono z pierwszych literek imion „MM”. Użyliśmy tego motywu zarówno we wspomnianych zaproszeniach na stempelku oraz przy planie stołów, który wisiał na ceglanych ścianach sali. Wesele hulało do samego rana ! Obejrzyjcie i zainspirujcie się. Dziękujemy naszym bratnim duszom, Marcie i Marcinowi za możliwość jeszcze mocniejszego przeżywania tego dnia wspólnie z Wami. LOVE YOU MM!

Marta i Marcin o nas:

„Jeśli przygotowania do ślubu wzbudzają w Tobie niepokój, obawiasz się, że nie podołasz na własną rękę, czujesz, że przydałoby się wsparcie – nie musisz szukać dalej! talk about love to uosobienie profesjonalizmu, stuprocentowej jakości i zaangażowania. Tego wszystkiego doświadczysz podczas spotkań z Klaudią i Patrykiem.
Począwszy od tworzenia wstępnej koncepcji, wsparcia w organizacji, na wdrożeniu wszystkiego w życie kończąc!

Dzięki talk about love nasz piękny dzień nie był jedynie piękny… był idealny, dostosowany do naszych preferencji, ale przede wszystkim nasze głowy były spokojne i skupione na rzeczach najważniejszych, bo cała reszta była w najlepszych rękach!

Nie pozostaje mi nic innego, jak publicznie podziękować Klaudii i Patrykowi – a tym samym polecić talk about love wszystkim przyszłym małżeństwom!
Nie zastanawiajcie się za długo – ta „niewidzialna” moc jest nieoceniona! „

Fotografowała ukochana Asia z Lovemotions